Jak ujawniło Le Figaro, Maya Ruiz-Picasso, córka Pabla i trójka jej dzieci przekazali Francji dziewięć prac artysty w ramach układu z urzędem podatkowym. Oficjalna ceremonia prezentacji ofiarowanych dzieł odbyła się w poniedziałek w Hôtel Salé w Paryżu.

Pablo Picasso pozostawił po sobie niemal 50 tys. prac – obrazów, rysunków, grafik, rzeźb… Dziewięć z nich dołączy do pokaźnej już kolekcji dzieł artysty we francuskich muzeach. W poniedziałek rano, w Hôtel Salé – będącym siedzibą Muzeum Picasso – odbyła się uroczystość, na której Maya Ruiz-Picasso, w towarzystwie syna Oliviera i córki Diany, przekazała państwu francuskiemu dziewięć dzieł, w tym sześć obrazów i szkicownik. Tylko jedno z nich – Dziecko z lizakiem siedzące pod krzesłem – zostało oficjalnie zaprezentowane podczas uroczystości, w której udział wzięli także ministra kultury Roselyne Bachelot oraz minister gospodarki Bruno Le Maire.

Obraz przedstawia… Mayę w wieku 6 lat. Ukochana córka Picassa była tematem wielu jego dzieł. Dziś 86-letnia dama pozostaje wspaniałym świadkiem kariery ojca, ale też barwną postacią. W 2017 r., na otwarciu wystawy 1932, Picasso erotyczny określiła Emmanuela Macrona mianem „ten młody człowiek”, a kamery z zachwytem uchwyciły Brigitte Macron, która musiała pochylić się do Mayi, kiedy poprosiła o zaszczyt przywitania się z „dulcyneą” prezydenta.

Wśród przekazanych dzieł znajduje się także Portret Don José Ruiza, ojca Pabla, będący przykładem początków kariery artysty, a także Studium do Mandolinisty (1932), Portret Emilie Marguerite… oraz Gazowa Wenus – swego rodzaju instalacja-ready made oraz statuetka Tiki z Oceanii, pochodząca z osobistej kolekcji Picassa. Przekazane dzieła ilustrują więc przekrojowo karierę Picasso – różne okresy jego działalności oraz inspiracje artysty.

Ministra kultury Roselyne Bacheloti jej otoczenie już zacierają ręce, świadomi, że Picasso gwarantuje tłumy w muzeach i udane wystawy. Wydarzenie pokazuje również, że Francja z łatwością może wprowadzać dzieła do zbiorów państwowych jeśli tylko wyrazi taką chęć. Istotnie, owe dziewięć dzieł zostało przekazane państwu w ramach specyficznego systemu podatkowego, stworzonego w latach 70. przez André Malraux. To właśnie on wymyślił to rozwiązanie, z myślą zresztą w dużej mierze o spuściźnie Picassa. „Malraux zdawał sobie sprawę, że Francja ominęła Picassa i chciał naprawić ten błąd” – wspominał Olivier Widmaier Picasso, wnuk artysty. To z jego inicjatywy zaprezentowano w 1966 r., w rocznicę osiemdziesiątych piątych urodzin artysty, zorganizowano jego wielkie wystawy w Grand i Petit Palais, oraz w Bibliotece Narodowej. Dwa lata później, Malraux stworzył ustawę, która weszła w życie w 1972 r. Umożliwia ona rozliczenie części lub całości podatku – m.in. od spadku – „w naturze”, czyli poprzez przekazanie państwu dzieł lub innych ważnych dla historii czy kultury francuskiej artefaktów. Uchwalono ją idealnie na czas: Picasso zmarł rok później, a spadek po nim przerodził się w konflikt między dziećmi z trzech związków. Ministerstwo kultury zaproponowało wówczas stworzenie muzeum poświęconego artyście. Uregulowanie spraw spadkowych zajęło siedem długich lat, w trakcie których historyk sztuki Maurice Rheims wykonał gigantyczną pracę inwentaryzując dziedzictwo Picassa, a kustosz Dominique Bozo zaproponował rodzinie donację w zamian za uregulowanie kwestii podatkowych. „Ministerstwo zaczęło „wybierać” prace po kolei, starając się zbudować spójną kolekcję muzealną” – wspomina Olivier w rozmowie z Le Figaro.

Ponad czterdzieści dwa lata po owej pierwszej darowiźnie gigantycznych rozmiarów (objęła ona 203 obrazy, 158 rzeźb, 88 ceramiki, 3000 rysunków…), to rodzina – Maya i jej dzieci – wybrali prace, które przekażą Francji. Jak wyjaśnia Olivier: „Moja matka zawsze wiedziała, że ​​pewnego dnia staniemy w obliczu problemów związanych z dziedziczeniem. Regularnie mówiła: ten obraz, tamten obraz, będą dla państwa.” Tym razem sprawą zajęli się notariusze i prawnicy, którzy ustalili zasady z ministerstwami gospodarki i kultury.

Proces był długi i skomplikowany: najpierw Diana, wnuczka Picassa i historyczka sztuki, stworzyła inwentarz proponowanych prac, dokładnie opisując ich historię i znaczenie. Następnie zebrała się specjalna komisja, która miała oficjalnie zadecydować czy darowizna zostanie przyjęta – a więc czy można zawrzeć układ. Ta część nie przedstawiała zdaje się problemu – tym bardziej, że Maya jest rezydentką podatkową Francji. Mimo posiadania dużej fortuny nie uciekła do raju podatkowego, co państwo postrzega jako postawę „patriotyczną”. Komisja ustaliła również wartość darowizny na rynku sztuki, przy współpracy wielkich domów aukcyjnych. Wreszcie białe kołnierzyki z ministerstwa gospodarki wyciągnęły kalkulatory, aby obliczyć ile podatki nie zarobią na układzie. Ze względu na tajemnicę podatkową nigdy nie dowiemy się ile państwo poświęciło w imię ochrony kultury i dziedzictwa. Ale jak podsumował w rozmowie z Le Figaro Bruno Le Maire, minister gospodarki: „Korzyści z tej darowizny, tak jak pragnął tego Malraux, są dwojakie i obopólne”.

Źródło: Le Figaro